Awaria Turbosprężarki
Najpierw było lekkie piszczenie , póżniej gwizd , była zima pomyślałem sobie przyjdzie odwilż to przestanie , w zimę zawsze coś wychodzi .Po tygodniu nagle coś walneło z rury , biały dym na całą ulicę , silnik wyje , wskazówka obrotów na maxa ,silnika nie dało się zgasić , w końcu auto stanęło i już nie dało się uruchomić . Co zrobić , dzwonię do Linka , mam opcję "holowanie" , więc przyjeżdza laweta i cholują mnie do autoryzowanego serwisu . Diagnoza - padła turbosprzężarka , koszt 4500 zł . Chwilę później znajduję firmę w której kupuję fabrycznie nową za 2600zł , znalazłem też używane za 1200zł , ale postanowiłem mieć nową . Po założeniu auto odpala , ale po rozgrzaniu gaśnie . Uszkodzony korbowód . Naprawa nieopłacalna . Lecę do Mielca po silnik ,analazłem na Allegro za 5500zł z tego samego rocznika . Transport 350zł . Teraz silnik jest wkładany do auta , koszt jeszcze nie znany . Jestem właścicielem tego auta zaledwie dwa miesiące ale ja tak mam , jak już coś się psuje to na całego ( Dwa lata temu padł mi rozrząd w Mondeo na bezludnej wyspie w Chorwacji i jakos przeżyłem wesoły. Jak odbiorę samochód to podliczę całkowite koszty tej awarii i mam nauczkę na przyszłość , jak tylko usłyszę podejrzane dżwięki to STOP i laweta.

(Pierwszy post na tym forum 01.02.2009r i przyczyna jego powstania )


  PRZEJDŹ NA FORUM