Sorento zimą
czyli pogawędki przy kominku
A dziwiliście się jek swoje autko na samym początku nazwałem czołgiem.
Dziś 22.12.2009 [chuba jestem wariat, ale Kijanaka sama do tego prowokuje] sunąłem sobie po Podlasiu średnio 90-100h/godz. W pewnym momencie kierowca jadący z naprzeciw zaczął mrugać światełkami. Pomyśłałem sobobie, że jest coś nie tak (byłem przed wzniesieniem) więc profilaktycznie zacząłem hamować. Za wzniesieniem okazało się, że po obu stronach stoją rozbite zsamochody. Rozpocząłem hamowanie. Na szczęście samochody satły na poboczach. Hamowanie przebieglo dość sprawnie [włączył sie ABS, jednakże nie zarzucało mnie choć na drodze było ślisko]. Gdyby samochody strały na jezdni to niestety, ale bym w nie załadował. Kijanka jechała prosto. Zatrzymała sie po około 100-200m. Na szczęście rozbite samochody stały na poboczach, bo gdyby nie to, to napewno bym coś skasował. Mam stały 4x4 i hamowanie przebiegało w cywilizowany sposób, tj. samochód mimo gwałtownego hamowania jechał prosto. Czułem że mnie niesie i miałem pietra ale zatrzymała się na swoim pasie ruchu - 4x4 zrobiło swoje. Chciałem pomóc tak jak "spider2you" ale uczestnicy zdarzenia czekali na Policję i pomoc drogową - ich wola, ja byłem przygotowany na holowanie itt.


  PRZEJDŹ NA FORUM